Wycieczki 2014/2015
- Szczegóły
- Utworzono: 11, kwiecień 2016
- Odsłony: 1453
WYCIECZKI 2014/2015
Pierwsza wycieczka odbyła się 31 października 2014 r.
Ze Szlachtowej wyruszyliśmy o godzinie 7:00. Na Wysokim Wierchu byliśmy już o 8:05. Nie zabawiliśmy tam jednak długo, następnie skierowaliśmy się na stronę słowacką, gdzie zrobiliśmy postój. Po drodze mogliśmy zobaczyć między innymi Czerwony Klasztor. W końcu doszliśmy do Sromowiec. To nie był jednak koniec wycieczki. Ostatnim punktem naszej trasy była Przełęcz Szopka, skąd skierowaliśmy się z powrotem do Krościenka, gdzie byliśmy o 13:30. Cała trasa wyniosła ponad 21 km.
Reasumując dzień możemy uznać za udany.
Piotr Bąk - uczeń klasy II b
Druga wycieczka odbyła się 29 listopada 2014 r.
Punktualnie o 7:00 wyruszamy na wycieczkę, czternaście młodych osób, trzy dorosłe oraz pies. Pieszą wycieczkę rozpoczynamy w Szczawnicy przy kaplicy na Sewerynówce. Jest zimno około -8st. Młodzież i dorośli są odpowiednio przygotowani sprzętowo /hurra!!! - mam nadzieję że również kondycyjnie?/.
Droga, którą się poruszamy jest przedeptana i zmrożona, na pierwszym odpoczynku przebieramy się i wiążemy sznurówki. Teraz będzie trochę podejścia więc naprzód!
Kolejny postój, wychodzimy ponad chmury – ale cudownie! Dziewczyny są już całe w śniegu oczywiście to zasługa kolegów. Jesteśmy coraz wyżej, coraz piękniejsze widoki i coraz więcej śniegu, który skrzy się i mieni w słońcu.
O godzinie 9:50 jesteśmy już na Prehybie, wielki przekaźnik nie bardzo pasuje do otoczenia, ale za to w schronisku jest ciepło i dzisiaj jesteśmy pierwszymi gośćmi. Studiujemy mapę i decydujemy o zdobyciu najwyższego szczytu Beskidu Sądeckiego – Radziejowej, która ma wysokość 1262m.n.p.m. Dochodzimy tam na godzinę 12:00. Znajduje się tu wieża widokowa skąd rozciąga się panorama na Tatry, Niskie Tatry, Góry Lewockie, Jaworzynę Krynicką, Babią Górę Mogielicę i Wysoką. Widać tylko szczyty które mają wysokość powyżej 1000m.n.p.m., ponieważ reszta tonie w chmurach /na dole mają fatalną pogodę a u nas tak cudnie/.
Schodzimy powoli, jesteśmy już mokrzy a ubrania niektórych są zmrożone. Poruszamy się ścieżką wydeptaną przez dziki. Zanurzamy się we mgle i teraz dopiero robi się zimno. Kurtki na siebie i ruszamy w dół, pilnujemy się żeby się nie pogubić, skracać nie będziemy, we mgle nietrudno o zabłądzenie. Około 15:00 schodzimy na Białą Wodę w Jaworkach. Przeszliśmy około 20km głównie szlakiem niebieskim i czerwonym ale także tylko mi znanymi drogami. Zrobiliśmy to w ciągu 7 godzin w warunkach zimowych.
Spisaliście się super /kondycyjnie też/ i był to dla mnie miło i owocnie spędzony dzień. Do zobaczenia na następnej wycieczce - Ela Opyd.
Trzecia wycieczka odbyła się 15 stycznia 2015 r.
O godzinie 16 na rynku w Krościenku odbyła się zbiórka i kolejna wycieczka Koła Turystycznego. Tym razem uczestnicy wycieczki udali się w okolice Stajkowej po zmroku.
Grupa liczyła 10 osób, jednakże trzech uczestników nie miało odpowiedniego obuwia i stroju do zajęć w terenie i opiekunowie zdecydowali zadzwonić po ich rodziców i odesłać ich do domu. Filip Salamon, Błażej Kołek, Arkadiusz Głuc, Wojciech Wójcik, Łukasz Knutelski, Jakub Wójcik i Przemysław Pichniarczyk to śmiałkowie tej przygody. Opiekowali się nami pani Ela Opyd wraz z psem Biszkoptem i pan Michał Gaweł.
Po ponad godzinnym marszu dotarliśmy do miejsca gdzie rozpaliliśmy ognisko. Zjedliśmy kiełbasy i napiliśmy się herbaty. Potem z uwagą słuchaliśmy opowieści opiekunów przyglądaliśmy jak robi się różne węzły, których używa się w alpinizmie wspinaniu na ściance wspinaczkowej i do ratowania ludzi Kiedy schodziliśmy było całkiem ciemno. Dobrze że każdy uczestnik wycieczki miał ze sobą latarkę, lecz mimo to nie uchroniło pewnych osób od niespodziewanego poślizgu i jazdy na kombinezonie po oblodzonym szlaku. Po niezapomnianych wrażeniach o godzinie 19 rozstaliśmy się i wróciliśmy do domów.
Czwarta wycieczka odbyła się 17 lutego 2015 r.
Zebraliśmy się w rynku w Krościenku o 7:00. Jak się okazało grupa do wyjścia była mocna i mimo, że to czas ferii uczniowie dopisali. Łącznie było nas 16 osób plus nasz towarzysz "Biszkopt".
Najpierw pojechaliśmy busem do Jurkowa by stamtąd wyruszyć na Mogielicę. Pogoda nam sprzyjała, a widoki były przepiękne. Po około 2 godzinach marszu byliśmy na szczycie. Tam chwilę odpoczęliśmy, wspinaliśmy się na wieżę widokową i powoli udaliśmy się w drogę powrotną. Humory nam dopisywały całą drogę, co odważniejsi robili sobie ślizgawkę inni opowiadali śmieszne historie.
Około godziny 14:00 byliśmy w Szczawie skąd busem wróciliśmy do Krościenka.
Długo w naszej pamięci pozostaną widoki z Beskidu Wyspowego.
K. Pawłowska
Piąta wycieczka odbyła się 21 marca 2015 r.
Punktualnie o 8:00 wyruszamy do Dursztyna. Wszyscy zjawili się punktualnie. Z siedemnastu zapisanych osób, zostało sześć najwytrwalszych. Pogoda nam dopisywała, wszyscy z uśmiechami na twarzach udaliśmy się w Pieniny Spiskie. Po drodze pani Ela opowiadała różne ciekawe historie. Nie brakło również humoru, nasi koledzy mówili zabawne dowcipy. Widoki były przepiękne. Po około 2 godzinach marszu dotarliśmy na szczyt Żar (879 m). Tam zebraliśmy siły do dalszej wędrówki i ruszyliśmy w drogę powrotną. Około godziny 14:00 bus zabrał nas z Niedzicy. Była to świetna wycieczka, o której nigdy nie zapomnę.
Beata Oleksy
Szósta wycieczka odbyła się 16 maja 2015 r.
O godzinie 7:00 rano wyruszyliśmy na wycieczkę do Słowackiego Raju. Jechaliśmy półtorej godziny. O 8:30 byliśmy na miejscu. Pani Kinga kupiła bilety i pod dowództwem pani Eli Opyd ruszyliśmy w kierunku Suchej Beli. Pokonaliśmy pierwszą drabinkę i weszliśmy do wąwozu. Całą drogę szlismy strumieniem. Po godzinie zrobiliśmy przerwę na drugie śniadanie. Otaczała nas piękna przyroda Parku Narodowego.
Gdy zobaczyliśmy wysokie drabinki, wzmógł się w nas strach. Jednak na szczyt dotarliśmy cali i zdrowi. Po przejściu Suchej Beli szliśmy w stronę Klasztoriska. Tam zrobiliśmy kolejną, dłuższa przerwę. Chłopcy chcieli zagrać w podchody, ale że dziewczyny chciały się opalać, to ich plan się nie udał. Ruszyliśmy dalej. Teraz droga prowadziła w dół. Chłopcy zeszli ze szlaku. Dobrze, że pani Kinga powiedziała im, w którą stronę prowadzi szlak. Przejście nad rzeką Hornad było dla, niektórych poważnym wyzwaniem. O godzinie 15:40 dotarliśmy do Podlesoka. Gdy szliśmy w stronę busa pani Ela powiedziała, że na następną wycieczkę może wybierzemy się na Krywań.
Weszliśmy do busa. Byliśmy bardzo zmęczeni więc większość osób zasnęła. Kierowca busa, którym jechaliśmy był rodowity Słowak. Opowiadał nam ciekawostki o mijanych po drodze miejscowościach. Przewodnikiem naszej wycieczki Była pani Ela Opyd. Tym razem nie towarzyszył nam pies Biszkopt.
Marcelina i Beata Oleksy
foto: Zbyszek Topór
Zdjęcia na stronie głównej: Bogusław Pawłowski, Lucyna Kozub, Grzegorz Błachuta